Po chwili przyjechał wetrynarz. Wszystko przebiegło dobrze i po 2 godzinach źrebak stał na nogach. Podeszłem do Wanilli.
- Dobra dziewczynka. - do źrebaka nie podchodziłem poniewasz Waniilia mogła by się zdenerwować. Poczekam aż sam podejdzie.
- Eli, choć na obiad przyjdziesz puźniej.
- Okej. - pogłaskałem jeszcze klacz i dałem jej marchewke. Po czym poszliśmy na obiad.
< Vanessa>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz