niedziela, 8 czerwca 2014
Od John'a-cd Vanessy-do Vanessy
Zaczęliśmy galopować. Przez chwilę Calista nas wybrzedziła(mnie i Wojaka). Powiedziałem do niego:
-Co biegniemy szybciej i wygramy?-powiedziałem i pośpieszyłem go. Wyrównaliśmy i razem dojechaliśmy do Wielkiego Dębu. To miejsce znaliśmy tylko my. Zsiadliśmy z koni i weszliśmy pod drzewo. Wspiąłem się na najbliższą gałąź i pomogłem Van gdyż ta miała kolano.
-Znowu tutaj-powiedziała- Ale czy mi powiesz?
-Spokojnie. Po prostu to nie takie łatwe
-Wszystko jest łatwe jeśli się tego chce-powiedziała.
-Ja chcę żeby to było proste
-Powiedz prosto z mostu.
-Zacznę tak: Spotkałem wiele przeciwności w moim życiu...-Vanessa nie dała mi dokończyć
-
Van??
-Co biegniemy szybciej i wygramy?-powiedziałem i pośpieszyłem go. Wyrównaliśmy i razem dojechaliśmy do Wielkiego Dębu. To miejsce znaliśmy tylko my. Zsiadliśmy z koni i weszliśmy pod drzewo. Wspiąłem się na najbliższą gałąź i pomogłem Van gdyż ta miała kolano.
-Znowu tutaj-powiedziała- Ale czy mi powiesz?
-Spokojnie. Po prostu to nie takie łatwe
-Wszystko jest łatwe jeśli się tego chce-powiedziała.
-Ja chcę żeby to było proste
-Powiedz prosto z mostu.
-Zacznę tak: Spotkałem wiele przeciwności w moim życiu...-Vanessa nie dała mi dokończyć
-
Van??
Od Vanessy-cd John'a-do John'a
-Możesz-powiedziałam
-Ale nie potrafię
-Każdy potrafi. Coś ci się stało? Potzrebujesz pomocy?-pytałam
-To trudniejsza sprawa.
-To opowiesz mi o niej na przejażdżce. Jak na razie tylko my i nasze konie nie śpimy. Bierz Wojaka na oklep i jedziemy.-wzięliśmy konie i wyjechaliśmy z terenu stadniny
John??
-Ale nie potrafię
-Każdy potrafi. Coś ci się stało? Potzrebujesz pomocy?-pytałam
-To trudniejsza sprawa.
-To opowiesz mi o niej na przejażdżce. Jak na razie tylko my i nasze konie nie śpimy. Bierz Wojaka na oklep i jedziemy.-wzięliśmy konie i wyjechaliśmy z terenu stadniny
John??
Od Sary-cd Eliot'a-do Eliot'a
- John, zaczekaj. - złapałam go za koszule
- słucham cie - powiedział
- ostatnio jesteś jaki smutny. Co się stało?
- nieważne - chciał iść dalej ale go przy trzymałam. Odwrócił się i pocałował po czym pobiegł do swojego pokoju. Nie mogłam ruszyć się z miejsca, po prostu zastyglam. Co ja teraz powiem Eliotowi? Prędzej czy później i tak pewnie się dowie. Juz zaczęłam układać sobie rozmowe w głowie, ale stwierdziłam, że nie powiem mu tego w najbliższym czasie.
Eliot?
- słucham cie - powiedział
- ostatnio jesteś jaki smutny. Co się stało?
- nieważne - chciał iść dalej ale go przy trzymałam. Odwrócił się i pocałował po czym pobiegł do swojego pokoju. Nie mogłam ruszyć się z miejsca, po prostu zastyglam. Co ja teraz powiem Eliotowi? Prędzej czy później i tak pewnie się dowie. Juz zaczęłam układać sobie rozmowe w głowie, ale stwierdziłam, że nie powiem mu tego w najbliższym czasie.
Eliot?
Od John'a
Przepraszam, że byłem nieaktywny, ale teraz dodaję ustalony post ;)
Położyłem się na łóżku. Raz byłem wściekły, a raz.. sam już nie wiem! Biła we mnie zła energia. Zamknąłem oczy. Nie zasnąłem do następnego dnia. Zeszłem do kuchni. Ale czemu akurat w tej chwili! Dlaczego ona zawsze musi pić kawę o 6. I to jeszcze ciągle tą za mną malinową z nutką cytryny i pomarańczy?!
Popatrzyłem na nią, a ona na mnie. Jednak ten wzrok wyrażał uczucie tzw. : Focha". Nie potrafiłem z nią rozmawiac hociaż chciałem. Poszłem do Wojaka i wypuściłem go na łąkę. Usiadłem na belach przy ogrodzeniu i patrzyłem na niego. Wydawało się jakby rozmawiał z Princ'em Rubinem i Calistą. Zmrużyłem oczy. Gdy je otworzyłem spływały z nich łzy. Odezwał aksamitny głos:
-Płaczesz?
-A co ci do tego?
-Nic. Po prostu pytam i nie chcę się z tobą kłócić.
-Ja też nie, ale jak?
-Normalnie. Martwię się o ciebie-powiedziała
-Chciałbym w to werzyć
-To uwierz.
-Wierzę, ale w to kim jesteś. Mam do ciebie zafanie
-Więc powiec co działo się pod dębem.
-Nie wiem czy mogę..-spuściłem głowę
-Van, naprawdę mam mówić?
-A czemuby nie?
Vanessa?
Napisałem zgodnie z umową.
Położyłem się na łóżku. Raz byłem wściekły, a raz.. sam już nie wiem! Biła we mnie zła energia. Zamknąłem oczy. Nie zasnąłem do następnego dnia. Zeszłem do kuchni. Ale czemu akurat w tej chwili! Dlaczego ona zawsze musi pić kawę o 6. I to jeszcze ciągle tą za mną malinową z nutką cytryny i pomarańczy?!
Popatrzyłem na nią, a ona na mnie. Jednak ten wzrok wyrażał uczucie tzw. : Focha". Nie potrafiłem z nią rozmawiac hociaż chciałem. Poszłem do Wojaka i wypuściłem go na łąkę. Usiadłem na belach przy ogrodzeniu i patrzyłem na niego. Wydawało się jakby rozmawiał z Princ'em Rubinem i Calistą. Zmrużyłem oczy. Gdy je otworzyłem spływały z nich łzy. Odezwał aksamitny głos:
-Płaczesz?
-A co ci do tego?
-Nic. Po prostu pytam i nie chcę się z tobą kłócić.
-Ja też nie, ale jak?
-Normalnie. Martwię się o ciebie-powiedziała
-Chciałbym w to werzyć
-To uwierz.
-Wierzę, ale w to kim jesteś. Mam do ciebie zafanie
-Więc powiec co działo się pod dębem.
-Nie wiem czy mogę..-spuściłem głowę
-Van, naprawdę mam mówić?
-A czemuby nie?
Vanessa?
Napisałem zgodnie z umową.
sobota, 7 czerwca 2014
Od Eliot'a-cd Vanessy-do Sary
Nagle zaczęło padać, na niebie pojawiły sie pierwsze błyskawice. Zaczeła się buza.
- Sara , na pewno nic ci nie jest? - spytałem kiedy ja zobaczyłem
- Nie, trochę boli mnie nadgarstek ale pewnie jest nadwyrezony.
- Może idz do pielegniarki, niech zobaczy ta reke
- Nie ma takkiej potrzeby - odpowiedziała i ruszyła w stronę swojego pokoju. Poszedłem za nia
Teraz kolo nas przeszeł John
- Zauwarzyłas to ? - spytałem
- ale co?
- Jest jakiś dziwnie smutny
- Nie, nie zauważyłam tego, pojde z nim pogadac - powiedziała
Sara?
- Sara , na pewno nic ci nie jest? - spytałem kiedy ja zobaczyłem
- Nie, trochę boli mnie nadgarstek ale pewnie jest nadwyrezony.
- Może idz do pielegniarki, niech zobaczy ta reke
- Nie ma takkiej potrzeby - odpowiedziała i ruszyła w stronę swojego pokoju. Poszedłem za nia
Teraz kolo nas przeszeł John
- Zauwarzyłas to ? - spytałem
- ale co?
- Jest jakiś dziwnie smutny
- Nie, nie zauważyłam tego, pojde z nim pogadac - powiedziała
Sara?
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Od Vanessy-cd Eliot'a-do Eliot'a
-Nie-odpowiedziała. Po chwili dołączył do nas i John.
-Lepiej się schowajmy chyba będzie padać-powiedział
-Dobry pomysł-przytaknął Eliot i poszedł z Sarą do kuchni, a ja z John'em odstawiłam konie
-Co chciałeś mi powiedzieć?-spytałam
-Nic ważnego.
-Nie byłbyś poważny gdyby coś się nie stało. Znam cię. Jesteśmy przecież przyjaciółmi? Mi możesz o wszystkim powiedzieć.
-Wątpię żebym mógł ci o tym tak łatwo powiedzieć-odłożył siodło i weszliśmy do kuchni. John od razu poszedł na górę do swojego pokoju
-Co się stało?-spytała Sara
-Nic. Mała kłótnia
Eliot??
-Lepiej się schowajmy chyba będzie padać-powiedział
-Dobry pomysł-przytaknął Eliot i poszedł z Sarą do kuchni, a ja z John'em odstawiłam konie
-Co chciałeś mi powiedzieć?-spytałam
-Nic ważnego.
-Nie byłbyś poważny gdyby coś się nie stało. Znam cię. Jesteśmy przecież przyjaciółmi? Mi możesz o wszystkim powiedzieć.
-Wątpię żebym mógł ci o tym tak łatwo powiedzieć-odłożył siodło i weszliśmy do kuchni. John od razu poszedł na górę do swojego pokoju
-Co się stało?-spytała Sara
-Nic. Mała kłótnia
Eliot??
Od Eliot'a-cd Vanessy-do Vanessy
Podeszłym do Sary i ja przytulilem.
- co z wanilia ? - spytaleme
- na em jeszcze.wiesci - powiedziała i odwróciła się na pięcie. Ruszyła przed siebie . Nagle z za zakrętu wyjechała Vanessa. Sara zastygla stała na wprost galopujacej klaczy. SkocYlem tam j popchnalem ja . Calibra zatrzymała się tuż przed nami.
- Jezus Sara nic się nie stało? - spytała Vanessa
Vanessa?
Subskrybuj:
Posty (Atom)