wtorek, 30 września 2014

Od Rosalie-cd Dezego-do Dezego

- Spokojnie, jestem twarda. Dam radę- uśmiechnęłam się. Spróbowałam postawić nogę. Zrobiłam to bardzo ostrożnie. Postawiłam nogę.
- Widzisz- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Pracując przy koniach, trzeba być gotowym na różne wypadki- odrzekłam. Dacota wystawiła w moją stronę łeb i pchnęła mnie do przodu. Zachwiałam się, i upadłam na bele siana. Chłopak zachichotał, a ja strzepnęłam z włosów źdźbło.
- Zwykle mi się to nie zdarza. Chyba coś jest ze mną nie tak.- spojrzałam na nogę, pokręciłam nią- wszystko jest ok- stwierdziłam. Wstałam przeszłam parę kroków, i zamyśliłam się.
Dezydery?

niedziela, 28 września 2014

Od Vanessy-cd John'a-do John'a

-Hee sorry-powiedziałam i odsunęłam się od niego
-Nie musisz
-Dzięki że go odpędziłeś-powiedziałam i spojrzałam na niego.-Chyba będzie lepiej jeżeli pójdę

John??

Od Dezyderego-cd Vanessy-do Vanessy

Wstała i podeszła do mnie.
-Napisałeś coś?
-Może -wstałem
-To pokaż-uśmiechnęłą się
-A może nie?-drażniłem się
-Próbowała zabrać mi notes, ale ruszałem nim wte i nazad  (XDD)

Van??

Od John'a-cd Tori-do Tori

-Piękna klacz-powiedziałem
-Dziękuje
-Może pojedziemy na przejażdżkę?-zaproponowałem

Tori?

Od John'a-cd Vanessy-do Vanessy

Podjechałem do stadniny. Zobaczyłem że jakiś chłopak szarpie Vanessę, a Calista się rwie. Podgalopowałem do nich a Wojak stanął dęba przed chłopakiem. Przewrócił się. Potem wszystko stało się szybko i uciekł.
-Nic ci nie jest?-spytałem i zeskoczyłem z ogiera
-Nie, dzięki-powiedziała i przytuliła mnie

Vaness?

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Teraz tym jest większy śmiech. Układamy razem piosenkę.
-A o czym?
-O kapuście strzelającą tęczą i jadącą na kocie
-To pewnie będzie śmieszne
-I jest mamy już trochę. ja tam rysuję do tego obraski

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- Jak tam zapoznawanie się z Dezym ? - spytałam, bo widziałam, że całą drogę śmiali się razem
- Bardzo fajnie, jest bardzo miły i w ogóle - powiedziała, a ja się zaśmiałam. Szłyśmy dalej i zbierałyśmy gałęzie

<Vaness, sorrki brak weny >

Od Vanessy-cd Dezego-do Dezego

-To może lepiej zaczniemy pisać,a będę rysować kapustę strzelającą tęczą jadąca na kocie.-co?
-Dobra. -powiedział i uśmiechnął się
Zaczęłam rysować. Chciałam aby wyszło mi to jak najlepiej. Od czasu do czasu zerkałam na Dezego jak śmiał się cicho z tekstu

Dezy??

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-A właśnie-miałam się jeszcze o coś spytać Dezego zanim rozpoczniemy do końca biwak-Ta piosenka to jakaś niespodzianka dla widzów czy?
-Nie.
-A więc spoko. Ja teraz podę. Pa-powiedziałam i odłożyłam sprzęt Calisty na bok a ją puściłam wolno. Wiedziałam e mogę jej zaufać. Podeszłam do Sary
-Część. Może pójdziemy się gdzieś przejść?
-Wiesz co chętnie-odpowiedziała
-To chodźmy, a im zostawmy rozłożenie namiotów i rozpalenie ogniska. Przy okazji pozbieramy gałęzie
-To idziemy-poszłyśmmy do lasu i rozmaiwałyśmy przy okazji zbierając gałęzie

Sara?

Od Dezyderego-cd Rosalie-do Rosalie

Jak zawsze ja spytałem się dziewczyny aby sprawdzić czy nic jej nie jest na 100%
-Nic ci nie jest?
-Chyba-powiedziała
-To może zaprowadzę cię do pielęgniarki?
-Nie trzeba
-Lepiej chodź-powiedziałem

Rosalie? Sorry cię bardzo, że krótko ale śpieszę się na inne blogi

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy


Pierwsze 20 minut jazdy spędziłam z Johnem w ciszy, nie za bardzo wiedziałam o czym tu pogadać, w końcu John się odezwał.
- Widzę, że z klaczką na razie nie masz problemów - powiedział
- Nie, jest bardzo grzeczna - odpowiedziałam
- To dobrze, planujesz jakieś zawody?
- Może z Bayerem, nie wiem w czym Evolucja jest dobra, trzeba będzie wyprubować - uśmiechnęłam się i znów nastała cisza. Po południu zatrzymaliśmy się na małą przerwę.

<Vaness?>

poniedziałek, 22 września 2014

Od Rosalie

Szłam do Daci. Weszłam do stajni i ujrzałam chłopaka. Chyba był nowy. Szybko cofnęłam się, aby mnie nie zobaczył. Jednak Dacota mnie zobaczyła i zarżała w moją stronę. Chłopak spojrzał w moją stronę.
- Czemu się chowasz?- zapytał.
- Co? Ja? Nie. Szukam szczotek dla koni- uśmiechnęłam się i wyszłam. Wzięłam w dłoń zgrzebło i kopystkę. Otworzyłam boks Dacoty i zaczęłam ją czyścić. Chłopak ciągle na mnie patrzył.
- Coś się stało?- spytałam zakłopotana.
- Nie nic- powiedział. Uwiązałam Dacotę na uwiązie i poszłam odłożyć rzeczy. Dacota wykorzystała to i wyciągnęła łeb w stronę chłopaka. Spojrzałam na to i zaśmiałam się.
- Rosalie- powiedziałam.
- Dezydery- odpowiedział. Podeszłam do Dacoty i najwyraźniej zrobiłam coś nie tak, bo stanęła mi na nodze. Przeklęłam cicho i złapałam się na stopę.
Dezydery? (:

niedziela, 21 września 2014

Od Dezyderego-cd Vanessy-do Vanessy

-Przepięknie rysujesz-powiedziałem
-Ee tam
-Wcale nie "ee tam". Twoje rysunki są niesamowite.
-Dzięki, ale pewnie tylko ty tak sądzisz
-Na pewno nie

Van??

Od Vanessy-cd Dezego-do Dezego

-Przykro mi-powiedziałam
-To nic, nie układało nam się. Teraz jestem inny. Jakby bardziej sobą.
-Może zmienimy temat? Chyba ciężko ci o tym rozmawiać.
-Dobra-uśmiechnął się
-To może pokażę ci szkice
-Jeżeli chcesz
Pokazałam mu kilka szkicy których miałam w notesie włożonym do torby przy siodle

Dezy?

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Wsiedliśmy na konie
-Jedziemy-powiedziałam i uśmiechnęłam się -Sara poprowadzisz z Johnem?-spytałam. Chciałam porozmawiać z Dezym. A poza tym nadal nie dowierzałam że zaledwie wczoraj go poznałam
John i Sara jechali razem, a ja z Dezym jakieś 10 metrów z tyłu od nich
- Gdzie jedziemy tak właściwie?
-W góry.-powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Zapowiada się super.
-I jest.

Sara? O czym wy gadaliście?

Od Dezyderego-cd Vanessy-do Vanessy

-Fajnie się śmiejesz-powiedziałem
-Że ja?
-Tak. A co do piosenki może zamiast konia kot? Koty są zajebiste
-Jak wolisz to twoja piosenka
-Ale ty ty pomagasz mi ją napisać. I nie ma odmowy. Będzie na 2 głosy
-Nie lepiej z twojąd ziewczyną?
-Zerwałem z nią 2 tygodnie temu, ale teraz jestem tu

Van?

Od Sary- cd Vanessy-do Vanessy

Wyszłam za Vaness i Dezim ze stajni.
Widziałam, że Vaness ma wiele tematów do obgadania z nowym chłopakiem.
- Moze wybierzemy się jutr na biwak ? - podsunęłam pomysł
- Dobry pomysł - powiedział Dezi,
- super, a co wy na to? - spytałam Vaess i Johna
- To całkiem dobry pomysł, będziemy mogli się lepiej poznać - odpowiedział John.
- No to widzimy się rano - powiedziałam - dobranoc.
Rano wszyscy osiodłali konie i poprzypinali im śpiwory do siodeł. Ja chciałam nieco zaryzykować i wsiadłam na Evlucję.
- To co ruszamy? - zapytałam

<Vaness?>

Od Eliot'a-cd Sary-do Sary

- No okej. I sory, że się tak z tym pośpieszyłem.
- Nic nie szkodzi. Choć pujdziemy zjeść kolacje.
- Dobry pomysł.
Poszliśmy razem na stołuwke i zamuwiliśmy sobie coś do jedzenia. Zjedliśmy i poszliśmy spać.
- Dobranoc.
- Dobranoc Eliot.
Całą noc nie mogłem zasną. Nawet niewiem czemu. KIedy była pólnoc ktoś wszedł do mojego pokoju. Była to Sara.
- Coś się stało.

<Sara>

Od Sary-cd Eliot'a-do Eliot/a

- Ja... Chyba powinniśmy poczekać
- Ale to znaczy tak czy nie?
- Na chwilę obecną nie, przepraszam - powiedziałam. Eliot wstał, chwycił wodze Vanill i poszliśmy do stajni. Nie odywał się całą drogę. Wprowadziliśmy konie do boksu i je wyczyściliśmy.
- Jak tam Vanilia? - spytałam
- Doobrze, niedługo skończę na niej jeździć, chyba już trzeba przystopować - powiedział i poklepał klacz
- Jak chcesz możesz jeździć na Bayerze, mam jeszcze Evolucję - powiedziałam

<Eliot?>

Od Vanessy-cd Dezego-do-Dezego

-A o czym?
-Sam jeszcze nie wiem. Pomożesz mi wymyśleć?
-To może kapusta na koniu?
-Niezły tytuł ale czegoś w nim brakuje
-Kapusta  strzelająca tęczą na koniu! xd
-Skąd masz te pomysły?
-Nie wiem xd

Dezy?

Od Eliot'a-cd Sary-do Sary

Wiedziałem, że to było głupie ale to zrobiłem.
- Wyjdziesz za mnie.
Powiedziałem a ona odpowiedziala.

<Sara>

piątek, 19 września 2014

Od Dezyderego-cd Vanessy-do Vanessy

-Pewnie masz rację-powiedziałem i zsiadłem z konia bo byliśmy już na miejscu
-Trafiłem?
-Tak. Idealne miejsce spokoju. Teraz pewnie jesteśmy tu sami
-Miło-powiedziałem i pogłaskałem Georg'a po pysku. Usiadłem pod drzewem i zacząłem pisać nową piosenkę

Vaness?

Od Vanessy-cd Dezego-do Dezego

-Najbardziej to kot przemierzający wszechświat na plasterku bekonu i Flappy Bird
-Śpiewamy?
-Co?
-Może flappy bird?
-Super-zaczęliśmy śpiewać

-Ja pierdole-powiedziałam-gdyby był tu ktoś oprócz nas to uznałby nas za naćpanych xd

Dezy?

Od Dezyderego-cd Vanessy-do Vanessy

-Chętnie-powiedziałem
-To jedźmy-zaczęliśmy jechać kłusem
-Nieźle zacząłeś nagrywać. Filmik bez niczego a potem nowe subskrypcje i doszłeś do tylu subskrybcji
-No cóż. A co sądzisz o piosenkach?

Vaness?

Od Vanessy-cd Dezego-do Dezego

-Hej, to ty?-powiedziałam ucieszona
-Cześć. Przejażdżka?
-Tak. Ty też?
-Zgadłaś-uśmiechnął się
-Jak wy to robicie-zaśmiałam się
-Wszyscy youtuberzy. Jesteście ładni i macie białe zęby jak?
-Mnie się nie pytaj-zaśmiał się znowu.
-Nieważne. Przejedziemy się na łąkę?

Dezy??

Od Dezyderego

Mogłęm na chwile oderwać się od miasta. Ale tutaj też ktoś mnie znał. Cieszyłem się, że mogę tu uczyć jazdy konnej i sam jeździć. A własnego konia nie mogę mieć. Przynajmniej się odstresuje. Gdy już się poznałem z okolicą. Postanowiłem zabrać Georg'a na przejażdżkę. Koń rwał się do pracy. Było widać że to zdolny ogier.
Gdy wyjechałem zacząłem od kłusu a potem galopu. Przeskakiwałem przez pnie i czasami płoty.
-Nadawałbyś się do rajdu przełajowego-powiedziałem do niego.
Usłyszałem stukot kopyt. Odwróciłem się i zauważyłem...

Ktoś?

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Tak właściwie czemu nie masz konia?-spytałam-Nie wiem. Po prostu nie mam czasu-powiedział
-Rozumiem. Nagrywanie, szkoła
-Tak.Może idziemy do reszty?
-Chodźmy-chwyciłam go za rękę i pociągłam w stronę wyjścia.

Sara?
Sorry, że krótko ale mam inne blogi

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- Hej, a o to słynny Dezy - zaśmiałam się zsiadając z Evoluvji. - sara - powiedziałam i podałam mu rękę na przywitanie.
- Miło mi poznać - powiedział
- mi również - odpowiedziałam. Kiedy John skończył się witać, zaprowadziłam klacz do boksu, a Vaness oprowadziła chłopkaka po stadninie, wreszcie doszli do stajni.
- To będzie koń na którym będziesz jeżdził - powiedziała wskazując na Georga



<Vaness?>

czwartek, 18 września 2014

Od Sary-cd Eliot'a-do Eliot'a

Jeździłam w kółko bez celu, nagle z za krzaków wykłusowała Vanill z kapeluszem w pysku zaczęłam się głośno śmiać i pogalopwałam w jej stronę, chwyciłam kapelusz i zatrzymałam Bayera.
- To chyba twoje - zaśmiałam się kiedy Zdyszany Eliot wybiegł z zarośli.
- O Znalazłaś Sarę Vanill - powiedział -  wrócisz teraz ze mną? Do stadniny ? - spytał mnie
- Tak, miałam taki zamiar - powiedziałam i zsiadłam z Bayera, szliśmy do stajni na piechotę nie było daleko.
- Sara nie uważasz, że powinnaś ograniczyć jazdę?
- Może i powinnam, ale jeszcze nie teraz, możemy o tym nie mówić, nie wiem jak sobie wyobrażasz teraz moje żyie - powiedziałam. On puścił klacz i stanął przede mną
- Cot y robisz? - spytałam
- Nic nie mów - powiedział i uklęknął - myślałem o tym bardzo długo, a jeszcze teraz to wszystko...
- zaraz, zaraz, czy ty?
- Chyba dobrze myślisz- powiedział i wyciągnął pierścionek z kieszeni


<Eliot?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Gdy wysiadł z autobusu nie mogłam uwierzyć, że to on
-Ty jesteś Vanessa
-Tak, a ty to Dezy. Chociaż ciebie to wielu rozpozna
-Na całe szczęście nie podchodzą po nic
-Myślałam że będziesz mniej z tego żartował ale tobie chyba fani nie przeszkadzają.
-Mnie nie-uśmiechnął się
-Nigdy bym nie uwioerzyłą, że cię spotkam
-Olądasz mnie?-rozmawialiśmy gdy wracaliśmy do stadninby
-Jasne. Mój ulubiony youtuber
-Teraz jeszcze i jeden z najlepszych przyjaciół.-znowu ten uśmiech
-Pamiętam jak spotkałam cię przed salą na meet-upie
-A ja chyba nie
-Wpadłam na ciebie., a ty wylałeś na mnie colę. Nie to ty wpadłeś i wylałeś
-Sorry za to
- Ale dostałam nową koszulkę i podpisy. Nadal mam tą koszulkę
-Fajna jesteś. Bałem się, że będzie tu jakaś co będzie się wywyższać
-To fajnie że mnie za taką nie bierzesz, ale dokończymy tę rozmowę później jesteśmy-pokazałam mu miejsce. Szli do nas Sara i John( poznajcie mastyerczułka-pomyślałam)

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- Ja się chyba przejadę na Evolucji- powiedziałam i poszłam po nią. Weszłam na pusty padok i zaczęłam stępować. Do płotu podszedł John.
- O co ci z tym chodziło? - spytał
- kochasz ją, wiem to
- ale dlaczego to przy niej powiedziałas? - spytał
- Ona jest w ciebie tak wpatrzona, że pewnie nawet nie zorientowała się o co mi chodzi, spokojnie, chyba wiem co mówię
- No w sumie - zaśmiał się - jak idzie z klaczką?
- No wiesz, wydaje się grzeczna, na łydki reaguje, widzę, że zbierać też się sama umie, zobaczymy jak będzie wyglądał kłus i galop.- powiedziałam i przeszłam do wolnego kłusika, było dobrze, no to czas na galop. Pierwsze kółko, ładne i nagle hop, klacz wierzgnęła, raz, drugi trzeci aż w końcu jechala dalej. - zaśmaiłam się lekko
- No rzeczywiście łobuziara - powiedział John
Zobaczyłam jak Vaness idzie z nowym,
- chodź przywitamy się - powiedziałam i wyszłam z padoku

<Vaness?>

Od Eliot'a-cd Sary-do Sary

Wziolem Vanillie na pobliska lake i czekalem na Sare. Mam badzieje ze bedzie tendy przejezdzac.
-A ty moha ciezarna jdak tam sie czuje muj skarb
Po tych slowach wziela w pysk myj kapeluz i zaczela klusowac a ja za nia pobieglem.
<Sara>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Nieważne. Idę na przystanek po nowego do stadniny
-Nowy?-spytałą Sara
-Tak. Nie mogę się doczekać aż go poznam. Nie ma konia, jździ konno i będzie tu uczył ale też i jeździł na georgu. A na dodatek to youtuber
-To chyba ci się przyśniło-zaśmiał się John
-Mów co chcesz ja po niego idę. Jak się dowiecie kto to musiego go znać.

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Wstawiłam nową klacz obok Bayera, chciałam by moje konie się lubiły i chyba przypadły sobie do gusty.
- Nazywasz się Evolucja.. hmm. ciekawe imię, za godzinkę zobaczymy na co cię stać - zaśmiałam się i wyszłam ze stajni. Vaness i John dalej stali w tej samej pozycji i rozmawiali.
- John, przecież każdy wie o co chodzi - powiedziała przechodząc koło niego
- Co? jak? - zdziwił się wiedząc o czym mówię
- To widać - uśmiechnęłam się do niego i do Vaness

<Vaness?>

Od Sary-cd Eliot'a-do Eliot'a

Zobaczyłam, że Eliot zsiada z Vanill, wkurzyły mnie jego słowa. zawróciłam Bayera i pocwałowałam w stronę Eliota, zatrzymałam się kilka centymetrów przed nim, a on spadl z Vanill która odskoczyła.
- Jak możesz tak myśleć?! Mówiłam ci, że to było kłamstwo, specjalnie tak powiedziałam temu natrętnemu lekarzowi. Chciałam żeby się odczepił.
- No dobra, już spokojnie - powiedział i podszedł do mnie ja jednak odwróciłam Bayera i zaczęłam galopować.
- Dlaczego tak robisz ? - spytał
Zatrzymałam się, dlaczego? Nie wiem, po prostu muszę.
- Chcę się odstresować - powiedziałam i popędziłam znów zostawiając go w tyle

< Eliot?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Dam ją do boksu
-Wybierz sobie jakiś-uśmiechnęłam się i podeszłam do zagrody. Przeskoczyłam ją i poszłam do Calisty. Patrzyłam jak zachowywał sie Wojak. Wydawał się w porządku. Dałam obu koniom po kostce cukru.
-Nie dokarmiaj go tak-uśmiechnął się John
-Jedna kostka im nie zaszkodzi..
-Możliwe, ale lepiej nie dawać im traz cukry
Podeszłam do niego stał teraz naprzeciwko mnie po przeciwnej stronie zagrody.
-Powiesz mi to co chciałeś mi powiedzieć?
-Może kiedyś

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- Ile słodzicie?  - spytałam, i nasypałam im tyle cukru ile chcieli. Usiadłam przy stole i popatrzyłam się w okno. Wojak stał po jedenj stronie pastwiska, a Calistia po drugiej. Ogier był nieco spokojniejszy co bardzo mnie zdziwiło.
- Sara coś ty dzisiaj taka małomówna ? - spytał John. Nie chciałam im przeszkadzać, wiedziałam, że coś ich łączy, przynajmniej tak mi się wydawało.
- A tal jakoś, mój nowy koń miał przyjechać około godzinę temu, a nadal go nie ma - wykręciłam się jakoś.
- O to fajnie, co za koń? - spytał
- Klaczka, jeszcze młoda, podobno ardzo trudna, ale się zobaczy - powiedziałam i nagle przejechała przyczepa, z ulgą wyszłam z kuchni, i poszłam przywitać nowego konia, czułam się tam troszkę nieswojo. Wyprowadziłam klacz, a przyczepa odjechała.
- Wcale nie wyglądasz na taką zadziorną - powiedziałam, a Vaness i John wyszli z domu.
- Jaka piękność - powiedział John
zaśmiałam się
- Tak, później zobaczymy jak chodzi


<Vaness?>

Od Eliot'a-cd Sary-do Sary

Each.
- Vanillia wiem, że nie jesteś szybka, ale prosze zrób to dla mnie.
Prubowałem jej zatorować droge ale Vaniilija była zawolna a byliśmy na prostej drodze. Nigdy jej nie dogonie.
- Prosze cię stuj. Mi nie przeszkadza, że będziesz mieć dziecko. Ale prosze uspokuj się. NIe obchodzi mne z kim to zrobiłaś. Ważne, że teraz jesteś ze mną i ja będe jego tatą.
Vanilia już nie moła biec, więc satrzymałem się i z niej zeszłem.

<Sara>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-To może zrobimy herbatę-powiedziałam jak weszliśmy do kuchni-żebyśmy mogli porozmawiać o czymś innym i co chwilę nie zaglądać w okno?
-Dobra-powiedział John
-To ja zrobię-zgłosiła się Sara
-Dzięki-uśmiechnęłam się i usiadłam naprzeciwko Johna.
-I co o tym myślisz?
-Nie wiem, ale rozmawiajmy o czymś innym. Zobaczymy co zrobią- Sara przyniosła herbatę..

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- czy to możliwe by koń zazdrościł, że inny ogier krąży wokół "jego" klaczy nawet kiedy ona go nie interesuje?? - zdziwiłam się
- Na to wygląda - powiedział John
- No czyli co, uważasz, że teoria nr 1 jest prawdziwa? - zapytała mnie Vaness
- chyba tak, ale to niedorzeczne, zostawmy Wojaka i Calistię na chilę samych - powiedziała
- dobry pomysł - odpowiedział Joh  i sprowadziliśmy reszte koni do boksów

Vaness?

Od Sary-cd Eliot'a-do Eliot'a


Eliot stał jak ryty, eh... teraz będzie jazda bez trzymanki. powiedziałam sobie w myślach.
- mówiłaś, że jestem twoim pierwszym chłopakiem
- Bo tak jest, skłamałam żeby się od ciebie odczepił, a teaz zaczekaj, zaraz wróćę - powiedziałam i wyszłam i skierowałam się w stronę stajni. - Chodź piękności mam coś do załatwienia - powiedziałam do Bayera i ruszyłam cwałem ze stajni, trzasnęła za nami brama kiedy wyjeżdżałam ze stadniny, odwróciłam się i zobaczyłam, że Eliot wybiega z domu. Biegłam szybko z Bayerem, nie wiedziałam co ma na celu ta szybka jazda, ale musiałam to zrobić. 5 miunt od stadniny usłyszałam jak Eliot jedzie za mną, odwróciłam się by sprawdzić jak daleko ode mnie jest, w tym samym czasie Bayer skoczył przez rów, który tam był spadłam z niego i wpadłam w dół. Zobaczyłam jak kopyta Vanili przelatują nad moją głową i stukot kopyt powoli się ucisza. Teraz byłam sama na... środku pola. Wstałam, otrzepałam się i znalazłam Bayera, który wracał w moją stronę. Wsiadłam na niego i ruszyłam kłusem. Za chwilę za mną jechał Eliot.
- Co ty wyprawiasz ? - zapytał - nie powinnaś...
- Wiem czego nie mogę, a co mogę. Ale ja tego nie chcę ! - krzyknęłam i pocwałowałam do przodu

<Eliot?>

Od Vanessy-cd Eliot'a-do Eliot'a

Pomogłam chłopakowi ułożyć przeszkody
-Ja zaraz wracam-powiedziałam i poszłam za stajnie. Dziwnie się czułam. Ostatnio miałam za dużo stresu. Na dodatek ciągle miałam być pod obserwacją lekarzy z moim kolanem. Czasami przeklinam że nie mogłabym nie mieć protezy. Zobaczyłam John'a jak idzie w moją stronę.
-Hej-powiedział
-Cześć-uśmiechnęłam się.
-Coś się dzieje?
-Nie to tylko prosteza. Muszę iść do Eliot'a. Cześć
-Hej

Eliot??

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Tak jest od dawna?-spytała Sara
-Tak -odparł chłopak
-Jak myślisz co to może być?-spytałam
-Nie wiem, ale traktuje ją jak..-zaciął się
-partnerkę?-spytałam Sara
-Chyba tak, ale nie wiem

Sara???

Od Eliot'a-cd Sary-do Sary

Pogotowie weszo na góre.
- Prosze ściągnąć wszystko do bielizny - powiedział lekasz.
Pouciskał jej brzuch i wreście powiedział.
- Młoda damo ile ty masz lat.
- 16.
- Ciebie pogieło.
- Prosze pana niech pan nie krzyczy. O co chodzi.
- Twoja dziewczyna jest w ciąży. Można wiedzie co z nią robiłeś.
- Ja, ja nic.
- Eliot, ja ci nie powiedziałam To było zanim się poznaliśmy.
Pogotowie sobie poszło.

<Sara

środa, 17 września 2014

Od Sary-cd Eliot'a-do Eliot'a

- Nie, nie, nie. Dlaczego ? Nic mi nie jest mówię ci, ja tak mam, ja tylko jestem zmęczona i zestresowałam się -powiedziałam i usiadłam na łóżku
- Sra przecież widzę, że coś nie tak, jesteś blada
- Mówię, że to ze stresu
-chyba widzę, że nie. Sara dlaczego nie chcesz pomóc samej sobie? -spytał
- bo ze mną jest wszystko w porządku - powiedziałam,
Ale to i tak nieuniknione, bo pogotowie byøo juæ pod domem


,Eliot>?

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Patrzyłam jak się witają, kiedy skończyli też się z nim przywitałam i opowiedziałyśmy wszystko dokładnie o Wojaku. Poszłyśmy z Johnem do jego konia, zachowywał się taj jak wcześniej, może John będzie wiedzieć o co mu chodzi. Oparliśmy się o płot i patrzyliśmy na konie, Bayer, Wojak i Calistia, ten sam skład, cały czas.

Vaness?

Od Eliot'a-cd Sary-do Sary

- Przeciesz widze, żecoś ci jest - położyłem ją na uszku i zadzwoniłem po pogotowie, żeby to sprawdzili
- Pogotowie, moja dziewczyna, źle się czujei uginają się jej nogi. Mógł by ktoś przyjechać i to sprawdzić. - powiedziałem do słuchawki.
- Oczywiście, za 15 minut ktoś do was przyjedzie a gdzie to.
- Stadnina na obrzeżach miasa.
- Okej będziemy szybciej.

<Sara>

Od Eliot/a-cd Vanessy-do Vanessy

- Okej, czyli jutro na padoku. Pomozesz mi jutro.
- Jasne czemu nie
* nastepnego dnia na padoku*
Ubrałem już Wanillie kiedy zauwarzyłem Vanesse.
- Pomozesz mi ułożyć przeszkody.
- Jasne.
<Vaness>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Gdy John wyszedł uściskałam go.
-Co się tam stało?-spytałam
-Później opowiem, a co z Wojakiem
-Dobre, ale nadal dziwnie się zachowuje. Zajęłyśmy się nim z Sarą

Sara?

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Wsiadłam na Bayera, przeskoczyłam kilka przeszkód na WKKW i wreszcie zobaczyłam nadjeżdżający samochód, wysiadł z niego John. Cciałam obudzić Vaness, ale ona jakby wiedziała zeszła na dół i poszła do Johna się przywitać.

Od Sary-cd Eliot'a-do Eliot'a


siedziałam przed domem i płakała, jak ja mogłam to zrobić? Dlaczego?  Jestem najgłupszym człowiekiem świata. Nagle poczułam czyjąś dłoń na karku, odwróciłam się, to Eliot.
- Przepraszam, przynajmniej byłaś szczera, lepiej, że powiedziałaś mi to teraz niż gdybym sam miał się tego dowiedzieć.- powiedział
- Wybaczasz mi? - spytałłam ocierając łzy
- Tak, ale ten jeden ostatni raz i zawsze bądźmy ze sobą szczerzy cokolwiek by się nie stało - powiedział i rozłożył ręce. Wstałam i go przytuliłam. Nagle ugięły się pode mną kolana.
- Sara ? - zaniepokoił się Eliot
- Nic mi nie jest... to tylko... nie chce o tym mówić - wstałam. Eliot złapał mnie za rękę i pomógł dojśc do pokoju.
- Jeśli źle się czujesz to po prostu powiedz - powiedział czule. - co ci jest ? - spytał jeszcze raz
- To nic

<Eliot?>

Od Vanessy-cd Eliot'a-do Eliot'a

-Porozmawiam z tą sprawą z Horacym. Postaram się zamóić. Okey?
-Tak, dzięki
-Przyjdą za tydzień pewnie, ale na razie możesz ćwiczyć bez. Ale lepiej będzie jeśli nie w terenie

Eliot?

Od Eliot'a-cd Vanessy-do Vanessy

- Nom, mam zamiar ją udoskonalać ale jutro. Musi odpocxząć ewidentnie.
- Czyli wracamy - pdsmuwała
- Tak. Ale stępem.
- Okej.
Wracaliśmy dojść długo. Kiedy doszliśmy powiedziałem.
- Będe muśiał jej kupić ochraniacze.
Jeżeli ma skakać.

<Vaness>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Gdy Sara powiedziała mi, że z Johnem wszystko okey ucieszyłam się. To mój przyjaciel i cieszyłam się że nic mu nie będzie. Jednak ja mało się wyspałam patrzyłam ciągle na Wojaka a to na Calistę.
-Pójdę spać. Obudź mnie jak przyjadą

Sara???

Od Vanessy-cd Eliot'a-do Eliot'a

-Wygrałeś, ale z Calistą nie miałbyś szans-powiedziałam
-Zobaczymy?
-Możemy ale nie dzisiaj twoja klacz jest zmęczona, a poza tym wiesz, że Calista jest najlepsza w wyścigach jest też Wojak, ty powinieneś udoskonalać skoki. Twoja klacz to potrafi-powiedziaam

Eliot??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Stałam i patrzyłam na Wojaka, zrobił się spokojniejszy, ale nadal zachowywałsię dziwnie. Znów zaczął dzwoinć telefon Vaness. Zostawiła go koło płotu, popatrzyłam na numer to ze szpitala.
- dzień dobry - odebrałam go
Przez telefon dowiedziałam się, że z Johnem wszystko dobrze i już dziś dostanie wypis. Kiedy Vaness wróciła wszystko jej powiedziałam

<Vaness?>

Od Eliot'a-cd Sary-do Sary


Siedziałem w pokoju kiedy przyszła zdenerwowana sara.
- Coś się stało.
- Tak - wybuchła paczem - niewiem czemu ale ... pocałowałam Johna.
- Co jak mogłaś.
- Ja ja niechciałam.
- Gdybyś niechciał to byś tego nie zrobiła. Wyjć chce zostać sam.
Po godzinie siedzenia w pokoju, zrobiło mi sie źle że na nią nakrzyczałom więc do niej poszłem.

<Sara, to opo z czerwca XD>

Od Eliot'a-cd Vanessy-do Vanessy


Biegliśmy głowa przy głowie i wtedy zauwarzyłem swoją szanse. Może Wanilli nie jest szybka, ale daleko skacze. Przeskoczyłem przez konar i dzieki temu wygrałem.

<Vaness>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Też mnie to ciekawi. Pójdę jeszcze do Calisty. Muszę ją wyszczotkować. Zostaniesz z nim i go poobserwujesz?-spytałam
-Dobra-powiedziałam a ja poszłam do Calisty i zaczęłam ją szczotkować

Sara??

Od Vanessy-cd Eliot'a-do Eliot'a

-To jedźmy-powiedziałąm i wskoczyłam na Rubina.  Pojechaliśmy nad jezioro, a potem na ścieżkę gdzie za kilka miesięcy miał się odbywać rajd
-Jedziemy?-spytałam
-Kto pierwszy ten wygrywa-powiedział i zaczęliśmy się ścigać

Eliot??

Od Eliota- do Vanessy

Chodziłem sobie po budynku kiedy spotkałem Vaness.
- Hej pojedziemy na wicieczke - zapytała.
- Okej, to pujde przygotuje konie.
- Okej ja zaraz do ciebie przyjde.
Poszłem po Akcje i Rubina. Najpierw przygotowałem Rubina. Xałożyłem mu siolo i ogłowie, a potym ochraniacze. Włożyłem go tak do boksu i wyciągłem Akcje.
- Spokojnie mała.
Założyłem jej wszystko i wyszła Vaness.
- I co go towa.
- Tak kturego konia mi ybrałeś.
- Rubina.

<Vaness>

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

koło 5 nad ranem wypuściłyśmy konie na padok, a Lady podałyśmy lekarstwo i nakryłyśmy derką. Byłam padnięta, zasnęłąm nie mal od razu i obudziłam się po południu. Na dworze spotkałam Vaness, opierała się o płot i patrzyła na Wojaka.
- Jakieś wieści o Johnie? - spytałam
- na razie nie, - powiedziała, podeszłam do niej i też patrzyłam na Wojaka, zachowywał się coraz dziwniej, był zagadkowy.
- Nie daje mi to spokoju, co się dzieje z tym koniem ?! - wybuchnęłam
- Nie mam pojęcia, ale też chciałabym wiedzieć odpowiedziała ze zwieszoną głową.
Nagle zadzwonił telefon Vanessy

<Vaness?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Patrzyłam jak weterynarz bada klacz. Nie wiem co mogło się jej stać.
-I jak?-spytałam
- Czy klacz na coś choruje?-spytał
-Nie, była zdrowa. O co chodzi
-Musi się grzać i mieć świerzą wodę. Proszę dawać jej tylko to z wodą-powiedział i przyniósł z samochodu coś dla klaczy
-Dziękuję-powiedziałam-Do widzenia

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy


Stałam i nie wiedziałam co robić, robiłam krok w jedną, to w drugą stronę w końcu obrałam cel chwyciłam koce i nakryłam nimi Lady.
- Dobry pomysł, ale gdzie jest en weterynarz ?! - niepokoiła się Vaness
- minęło dpiero 5 minut, wyjde na dwór i na niego poczekam, wytrzymaj mała - ostatnie słowa skierowałam do klaczy i wybiegłam ze stajni.
Po około 7 minutach zjawił się weterynarz, zaprowadziłam go do boksu Lady, wszedł si zaczął ją badać

Vaness?

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Dobra-powiedziałam i uklękłam przy klaczy. Głaskałam ją po pysku i lekko po brzuchu
-Zaraz przyjedzie-powiedziała
-Niech się pośpieszy nie wiem co się z nią dzieje

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Kiedy Vaness poszła do wojaka usłyszałam ciche, żałosne rżenie, podeszłam tam skąd je słyszałam i zoaczyłam jak Lady pada na słome.
- Vaness ! - krzyknęłam, a ta podiegła do mnie
- Coś nie tak z Lady - powiedziałam pospiesznie
- Jak to? Przecież to jeszcze nie ten czas - weszła do jej boksu i kucnęła przy niej
- zadzwonię po weterynarza - powiedziałam i chwyciłam telefon

<Vaness?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Najdziwniejsze to ,że była tak już wczeniej.-powiedziałam i wstałam. Podeszłam do Wojaka który był z dala od innych koni i pogłaskałam go po pysku. Zastanawiałam się co się dzieje. Dopiero po krótkim czasie zorientowałam się, że Sara mnie wołaa
-Vaness!
-Tak?

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- Też mi się tak wydaje, zaprowadźmy je lepiej do boksów, robi się zmino - powiedziałam  i przeskoczyłam przez płot. kiedy konie były w boksach, poszłam do domu po koce i gorącą kawę, zeszłam ze wszysstkim na dół. Razem z Vaness usiadłyśmy na słomie w stajni owinięte kocami z kawą w rękach i czuwałyśmy przy Wojaku.
- Nie mam już pomysłów co może z nim być - powiedziałam
- Ja też nie. Oby to nie było nic poważnego
- A może coś go boli? W sumie to John  by to zauważył  - zastanowiłam się - nie to też wykluczamy

<Vaness?>

wtorek, 16 września 2014

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Nie wiem ale nie interesuje się nowym-powiedziałam
-Nowym?
-No tak. Lady i George będąrodzicami. Od niedawna klacz jest w ciąży więc nie widać i dlatego też nie jeździ. Nikomu o tym nie m ów, to tajemnica, okey?
-Dobra. Ale co się dzieje z Wojakiem
-Nie wiem, ale przecież teoria nr 1 nie jestr chyba prawdziwa?-powiedziałam

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Nie wiem jak długo siedziałyśmy, ale nic się nie działo, możliwe, że to było zaledwie 10 minut. Bayer biegał po padoku, za chwile jadł trawę, Lady ganiała razem z nim, a co do Wojaka, to ten tylko stał i nic nie robił, od czsu do czasu gdy Bayer zbliżał się do niego koń kładł po sobie uszy.
- Ja już nic nie rozumiem,- powiedziałam - jaka jest ta druga teoria dotycząca jego zachowania? Bo był taki sam kiedy John tu był
,Vaness?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Nie wiem czy to pomoże-powiedziałam
-Czemu?
-Jeżeli przyjmiemy to co myślisz odtrąci Lady, ale może to też zrobić z innego powodu
-Jakiego?
-Nie wiem czy powinnam o tym mówić..-spóściłam głowę i obserwowałam konie.-Poza tym może być ciekawy

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- inne konie zazwyczaj dogadują się z Bayerem,- powiedzialam - chyba, że ... - zaczęłam
- No chyba nie myślisz, że zakochał się w Calisti
- Tak myślałam, ale w głowe brzmiało to lepiej, to niedorzeczne- odpowiedziałam i znów wpatrzyłam się w konie - wypuśćmy jeszcze inną klacz - zaproponowałam
- Dobry pomysł - powiedziała Vaness i "wymieniłyśmy " Calistię na Lady. Znów obserwowałyśmy zachowanie Wojaka

<Vaness?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Dzięki, ale nie zasnę. Wątpię. A poza tym możemy spróbować go obserwować z końmi.-powiedziałam
-Dobra, możemy zobaczyć
-To chodź-powiedziałam. i wypuściłyśmy Wojaka, Bayerna i Calistę na jeden padok. Po krótkim czasie zauważyłam że Wojak dziwnie się zachowuje
-Widzisz to? -Spytała Sara
-Tak. Wojak podchodzi do Calisty ale dziwnie zachowuje się do Bayerna. Jakby był zagrożeniem...

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy


Kiedy doszłam do stajni karetka już odjeżdżała, widziałam jak Vaness stoi z Elizabeth.
- Ciekawe jak to się stało - powiedziałam, a one pokiwały głowami. Odprowadziłam wojaka do boksu i go rozsiodłałam. Vaness weszła do stajni i zaczęła go głądzić
- wydaje mi się, że to nie będzie spokojna noc dla Wojaka - powiedziała
- Zostanę z nim, ty idź się przespać - powiedzialam

<Vaness?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Jechałam z Johnem na Bayernie. Nie mogłam jechać za szybko, ale też i za wolno. Do szpitala było za daleko na koniu. Od razu wezwałam karetkę. Gdy dotarłam do stadniny zawołałam od razu Elisabeth. Musiałyśmy radzić sobie same dopuki nie przyjedzie karetka. Pech chciał że inni byli na igrzyskach...


Sara??

poniedziałek, 15 września 2014

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- Nie wiemy co mu jest, a Wojak jest zmęczony, możliwe, że mamy mało czasu, weżmy go na Bayera - powiedziałam
- Nie wiem jak Wojak to zniesie, jest już dosyc zestresowany, ale w sumie to masz rację,- powiedziałam Vaness i przełożyłyśmy johna na Bayera.
- Ty jedź, ja zajmę się Wojakiem - powiedziałam, nie wsiadałam już na konia tylko prowadziłam go na wodzy

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Szybko zeskoczyłam z Wojaka i pobiegłam do John'a
-Obudź się-mówiłam klepiąc go lekko po policzku. Nie wstawał. Poprosiłam Sarę aby pomogła mi włożyć go na Wojaka. Wsiadłam i pojechałyśmy ostrożnie

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Stałam jak wryta.
- sara ! - krzyknęła do mnie vaness
- przepraszam, wsiądziesz na Wojaka? Lepiej go znasz- zapytała, Vaness od razu wsiadła na konia. Ja wzięłam Bayera i wybiegłyśmy ze stajni.  Popędziłyśmy konie do cwału, Wojak prowadził nas gdzieś, Bayer ledwo dorównywał mu kroku choć wygrał wiele wyścigów z najlepszym miejscem. Nagle konie się zatrzymały, jechałyśmy jeszcze kawałek i zobaczyłyśmy Johna, leżał na ziemi

,Vaness?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Co się dzieje?-spytałam
-Nie wiem-powiedziała
-Szybko-rzekłam i przyśpieszyłam. Gdy byłyśmy już w stajni zobaczyłam, że coś się dzieje z Wojakiem. Dziwnie rżał. I stał osiodłany na środku
-Coś musiało stać się Johnowi-powiedziała Sara
-Musimy go p[oszukać

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

- w sumie to zauważyłam to, ale myślałam, że ma gorszy dzień - odpowiedziałam.
- ja też, ale to zdarzało się coraz częsciej, ściemnia się, lepiej wracajmy - odpowiedziała Vaness. Wsiadłyśmy na konie i ruszyłyśmy w stronę stajni.
- Miłej nocy życzę- powiedziałam i poszłyśmy do swoich pokoi. Koło godziny 3 usłyszałam głośne rżenie, zbiegłam na dół by sprawdzić co się dzieje,zaraz za mną zobaczyłam Vaness, która też zmierzała do stajni.

<Vaness?>

niedziela, 14 września 2014

Od Vanessy-cd John'a-do John'a

-Niestety muszę iść-powiedziałam i przytuliłam go po przyjacielsku. - Pa-wróciłam do stadniny. Oporządziam Princa, Rubina i Calistę i dałam im paszy. Czułam coś dziwnego. Dziwną aurę. Widać że mój były mnie znalazł.
-Co ty wyprawiasz?
-Niby co-pilnowałam Calisty żeby ta nie skoczyła na niego. Wiedziała co się dzieje.

John??

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Może i, ale lepiej o tym nie rozmawiajmy-powiedziałam.-Zauważyłaś że Wojak ostatnio dziwnie się zachowuje
-Nie wiem, a co
-Dziwnie reaguje na Calistę. Nie wiem o co może chodzić. Tak samo jak John chce mi coś powiedzieć a jednak nie. Nie rozumiem ich i martwię się o Wojaka

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Miała rację, wiedziałam o co jej chodzi, pocałowałam Bayera w pyszczek i poszłam do łóżka.
Po kilku dniach jeździłam już z bayerem po padoku. Zobaczyłam, że Vaness idzie ze swoją klaczą .
- przejedziemy się ? - spytałam
- no nie wiem
- chodź - uśmiechnęłam się do niej, ta wsiadła i pojechałyśmy do lasu, tam zsiadłyśmy z koni i usiadłyśmy na trawie.
- Przepraszam za to na zawodach, powinnam cię posłuchać za nim tam pojechaliśmy - powiedziałam


<Vaness?>

sobota, 13 września 2014

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

-Masz rację-powiedziałam jej-mogłaś skończyć na wózku-lekko się wkurzyłam ja miałam przez takie coś operację, a po wszystkim moje kolano.. Woałam żeby odpoczywała. Mogła sobie narobić problemów- Ja się nim zajmę ty lepiej wróć do łóżka

Sara??

Od Sary-cd Vanessy-do Vanessy

Obudziłam się w jednym z namiotów na terenie zawodów, wokół byli medycy. Wstałam po cichu, nic mi nie było bolała mnie jedynie głowa, wybiegłam z tamtąd i znalazłam Vaness z Bayerem, opatrywała mu nogę.
- Co się stało? - spytałam
- Powinnaś leżeć Sara - powiedziała Vaness
- Ni mi nie jest, co mu?
- Jest ranny, ale to nic poważnego - podeszłam do niego i go pogłaskałam
- Przepraszam, nie byłeś jeszcze gotowy - powiedziałam

<Vaness?>

Od Vanessy-cd Sary-do Sary

Musiałam gdzieś iść bo ktoś chciał się ze mną zobaczyć. Nie wiedziałam o co może chodzić. Nikogo nie było. Gdy wracałam zobaczyłam jak Bayern przewraca się na Sarę. Od razu pobiegłam do niej. Koń wierzgał. Medycy musieli zabrać Sarę ponieważ zemdlała. Postanowiłam zająć się koniem. Powili podeszłam i uspokoiłam konia. Wiedziałam że Sara jest w dobrych rękach i zobaczyłam czy ogierowi nic się nie stało. Miał ranę na nodze. Zaprowadziłam go z dala od ludzi i oczyściłam ranę.

Sara???

Od Sary-do Vanessy

Długo czekałam aż w końcu wezmę udział w zawodach cross i w końcu nadszedł ten czas. Pojechałam tam z Vanessą. Kiedy przyszedł czas na mój start Bayer mknął jak burza, miałam najlepszy czas, do czasu, przedostatnia przeszkoda, najbardziej oddalona od widowni.
- Damy radę Bayer - powiedziałam, była to jedna z najgorszych przeszkód jakie pamiętałam, popędziłam na przeszkodę Bayer ją przeskoczył i nagle się potknął, ostatnie co widziała to, że mój koń na mnie upada.

<Vaness?>

sobota, 6 września 2014

Od Tori


Pojechałam do wujka w odwiedziny, prowadzi hodowle koni arabskich
-Wybierz sobie jakiegoś konia
-mogę? Na serio!
-tak
zobaczyłam galopującą klacz:
(i właśnie tu będzie ta klacz z prezki)
-chcę tą- podeszła do mnie i dała się pogłaskać
-Nazywa się Scarlet
-Jest przepiękna!
-pomogę ci ją zawieść do domu
gdy mój nowy koń zawitał w moim domu, osiodłałam ją i pojechałam do pracy zauważyłam John'a
-cześć
-cześć. To twój nowy koń ?
-tak od wujka. Nazywa się Scarlet

John?